O tym fenomenalnym reportażu z Wydawnictwa Czarne przypomniałam sobie czytając drugą już część Jak Oni Pracują a w niej wywiad z autorem, Żeby Nie Było Śladów (⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️), Cezarym Łazarewiczem, dziennikarzem i reportażystą.
Sprawa Grzegorza Przemyka, to pierwszy w historii Nike nagrodzony reportaż. Przewodniczący jury, Tomasz Fiałkowski, książkę tę nazwał “wiarygodnym świadectwem tamtego czasu, ale i przestrogą przed tym, co może się zdarzyć, gdy wymiar sprawiedliwości traci niezależność i staje się narzędziem politycznej władzy”. I pisząc to w 2020, po trzech latach od wręczenia nagrody, jeszcze bardziej przeraża mnie aktualność tego stwierdzenia. Z trwogą patrzę na protesty dookoła mnie, sytuację polityczną i społeczną w Polsce, Białorusi czy w Stanach. Jak widać, nadużywanie władzy to problem ponadczasowy a jej mechanizmy są wieczne bez względu na kraj czy czasy, w których żyjemy. Bo to książka właściwie jest o strukturze kłamstwa i jak władza tę strukturę skrupulatnie i po cichu buduje.
Nie wiem czy gdzieś to wcześniej usłyszałam czy samo przyszło mi do głowy ale czytanie historii Grzegorza Przemyka i jego matki, poetki Barbary Sadowskiej, porównać można to posuwania się w kondukcie żałobnym. Wstrząsającą prawdę znamy bowiem od samego początku, a kartki przerzucamy powoli w zadumie i z bólem w sercu.
To jednak lektura dla osób o mocnych nerwach. Sam autor w wywiadzie z Agatą Napiórkowską mówi, że podczas pracy nad tym reportażem pisał Eleganckiego Mordercę. Sprawa Przemyka była dla niego tak mroczna, że odprężał się przy pisaniu o seryjnym mordercy.